
W moim magicznym domu…
3 czerwca, 2012Jak spowodować, żeby dziecko lubiło przebywać w swoim pokoju? Jak stworzyć mu własną, niepowtarzalną i przyjazną przestrzeń do zabawy, nauki i wypoczynku, a przy tym sprzyjającą kreatywnemu rozwojowi malca?
z Natką Luniak, założycielką i właściciecielką sklepu Kalimba rozmawiała Tatiana Ziemkowska
Te pytania zapewne nurtują każdego rodzica, który zabiera się za remont i urządzanie dziecięcego pokoju. I słusznie, bowiem od sposobu zagospodarowania przestrzeni, w której się przebywa od maleńkości, zależy bardzo dużo – gust, kreatywność, pomysłowość, otwartość, samodzielność i wiele innych aspektów osobowości dziecka. O odpowiedzi na nasze pytania poprosiliśmy pewną bardzo pomysłową mamę – Natkę Luniak, założycielkę i właścicielkę sklepu z zabawkami ?z duszą” Kalimba oraz kawiarni Kofifi na warszawskim Żoliborzu.
Pani Natko, jak zrodził się pomysł na sklep z zabawkami?
Natka Luniak: Pierwsze zabawki zaczęłam robić dla mojej córki Helenki, która w tej chwili ma 7 lat i pomaga mi projektować nowe wzory. Zależało mi wówczas (i teraz oczywiście również), żeby zabawki, którymi będzie się bawiła moja córka, nie były sztampowe i tymczasowe, tylko zabawkami z duszą, z którymi się wyrasta i które potrafią być najlepszym przyjacielem dziecka. Potem zaczęłam dostawać zamówienia od znajomych i tak krok po kroku moje zabawki stały się popularne i poszukiwane, wówczas postanowiłam spróbować założyć sklep.
Pani projektuje nie tylko zabawki, ale również meble dla dzieci…
N.L.: Tak, urządzanie swojego pokoju było moją pasją już w dzieciństwie. Co rusz przestawiałam meble, dodawałam nowe ozdoby, kombinowałam ze światłem. Kiedy urodziła się Helenka, natychmiast urządziłam jej pokój. Oczywiście przeżył on już kilka metamorfoz wraz z wkraczaniem Helenki w kolejny etap rozwoju. A w tej chwili moja córka już aktywnie uczestniczy w aranżacji swojej przestrzeni.
Od czego zacząć urządzanie dziecięcego pokoju?
N. L.: Przede wszystkim radzę wysłuchać dziecko, jaki pokój dla niego będzie wymarzonym miejscem, pozwolić mu w tym uczestniczyć, podpytać, co według niego koniecznie musi się znaleźć w pokoju. Oczywiście nie można tu zapominać o kwestiach racjonalnych, czasem dzieci chcą niestworzone rzeczy, ale jeśli życzenie malca nie wykracza poza zasięg naszych możliwości, to warto te zachcianki spełnić. Na przykład – jeśli dziecko marzy o zjeżdżalni we własnym pokoju, a zdaniem rodziców pokój jest za mały, to warto poszukać takiego rozwiązania, żeby jednak maluch miał ten swój kawałek placu zabaw w domu.
Dlaczego to takie ważne, by dziecko uczestniczyło w urządzaniu pokoju?
N. L.: To jest bardzo ważne dla obu stron (zarówno dla rodziców jak i dzieci). Maluch będzie czuł się ważny i słuchany, co bardzo pozytywnie wpłynie na jego poczucie własnej wartości. A najważniejsze – będzie lubił swój pokój, a co za tym idzie (i tu jest korzyść dla rodzica) będzie chętnie spędzał w nim czas. A chyba to jest podstawowa funkcja tego pomieszczenia w domu.
Gdy już ustalimy z dzieckiem jaki będzie ten pokój, co dalej powinniśmy zrobić?
N. L.: Następnym krokiem jest ustalenie w pokoju dziecka stref (ponieważ z reguły pokoje dziecięce spełniają kilka funkcji). A zatem, wyznaczmy miejsce do snu, miejsce do zabawy i nauki. Chociaż przedszkolaki jeszcze nie mają potrzeby posiadania biurka z prawdziwego zdarzenia, to jednak pamiętajmy, że dzieci często lubią rysować, lepić i wycinać, a do tego niezbędne są dopasowane do rozmiarów dziecka meble oraz szafki czy szufladki, do których łatwo jest sięgnąć. Gdy już to ustalimy – możemy zacząć planować kolory, które będą panowały w pokoju. A te trzeba koniecznie uzależnić od temperamentu dziecka i funkcji, którą dana przestrzeń będzie spełniała. I tak, jeśli naszego malca rozpiera energia, to nie warto jeszcze bardziej stymulować go jaskrawym kolorem. Nie bójmy się eksperymentów z kolorem, pamiętajmy o tym, że jest to duży bodziec do rozwoju kreatywności u dziecka.
Jakie błędy rodzice często popełniają urządzając dziecięcy pokój?
N. L.: Po pierwsze – wszyscy rodzice bez wyjątku marzą o tym, by dziecko samodzielnie sprzątało swój pokój. Ale nie stwarzają ku temu przyjaznych warunków. Często brakuje w pokojach dziecięcych prostych rozwiązań do przechowywania zabawek czy drobiazgów w postaci chociażby dużych koszy na zabawki. Bo komu by się chciało układać na regale misie i lalki w równy rządek? To bardzo zniechęca dzieci do sprzątania.
Po drugie – rodzice kupują meble, które im się podobają. I najczęściej zakładają, że te meble muszą być uniwersalne, takie ?na wyrost” – no bo któż by chciał zmieniać meble dla dziecka co chwila? Z jednej strony jest to zrozumiałe zachowanie rodziców, z drugiej zaś – nikt z nas, dorosłych nigdy nie przymierzył się do tych mebli z pozycji dziecka. Dlatego radzę uklęknąć (śmiech) w pokoju dziecka i wyobrazić sobie, jak czuje się przedszkolak wśród niebotycznych regałów i dużych krzeseł. To samo dotyczy np. kontaktów – zapominamy o tym, że maluch, chcąc wyłączyć samodzielnie światło w pokoju, będzie musiał wdrapać się na stołek, krzesło lub inny mebel, co znacznie obniża bezpieczeństwo pokoju.
Po trzecie – często pokoje dziecięce są mało przyjazne dziecku poprzez dobór kolorystyki zarówno ścian, jak i dodatków. Białe ściany, jasne narzuty na łóżkach i poduszeczki są niczym biała kartka papieru, na której widać każdą plamkę. A wiemy przecież, że dziecko czasem, a nawet często coś wyleje, wysypie, pokruszy. Na białych meblach to wszystko od razu widać, a to stwarza czasem napiętą atmosferę w domu i skutkuje nieskończonymi nakazami i zakazami, a to bardzo ogranicza dziecko w jego twórczych poczynaniach.