
Uczymy się samodzielności
24 maja, 2015Nadeszła chwila, by nasze dziecko stało się samodzielne. Jak mu w tym pomóc? Co zrobić, by w przedszkolu nie musiało prosić wychowawcy o wszystko: o zasznurowanie butów, podtarcie pupy, założenie pidżamy? By samo umiało korzystać z ubikacji i umywalki, potrafiło zapiąć guziki i zjeść zupę tak, by nie chodzić cały dzień w mokrej bluzie?
Eliza Dolecka
Obowiązki są przyjemnością
Z natury dzieci skłonne są uważać, że ubieranie się, mycie zębów, sprzątanie swoich rzeczy to pasjonujące i świadczące o dorosłości zajęcia. Większość z nas niestety nie jest w stanie nie popełniać błędów i wychować dziecka tak, żeby zawsze było gotowe do współpracy. Jeżeli jednak uwierzycie w to, że większość dzieci woli być pomocna niż nie, prawdopodobnie nie zniechęcicie ich do wykonywania obowiązków domowych niewłaściwym podejściem.
Nie można oczekiwać od dziecka, że zawsze będzie traktowało obowiązki z całą odpowiedzialnością – nie stać na to nawet dorosłych! Jeśli czasem trzeba przywoływać malucha do porządku, pamiętaj, by zrobić to z poszanowaniem jego godności. Nie może zabraknąć Ci cierpliwości, a ton, jakim zwracasz się do małego człowieka, zawsze powinien być miły i życzliwy. Napastliwy, oskarżycielski ton nie zachęca do wykonywania pracy. Warto wykonywać obowiązki razem z dzieckiem, zwłaszcza gdy jest bardzo małe, traktując wszystko, co robicie, jako zabawę.
Podstawowe porządki:
- sprzątanie pokoju i zabawek
- odwieszanie ubrań do szafki
- wrzucanie brudnych rzeczy do kosza
- rozwieszanie wypranego ubrania na nisko zawieszonym sznurku n wkładanie brudnych naczyń do zmywarki lub zlewu
- wyjmowanie zakupów n układanie rozrzuconej prasy itp.
Samodzielne ubieranie się
W wieku około 2 lat dzieci całkiem dobrze radzą sobie z rozbieraniem się. I z całą powagą przystępują do ubierania się. Wkładają na siebie różne części ubrania, najczęściej zaplątując się w nie. Około 4-5 roku życia zaczynają radzić sobie z bardziej skomplikowanymi czynnościami, jak sznurowanie bucików czy zapinanie guzików.
Okres od 2 do 5 roku życia wymaga od rodziców dużego taktu. Jeżeli nie pozwolisz dziecku wykonywać samodzielnie czynności, z którymi już sobie radzi, nie będzie zadowolone. Dziecko ma teraz przyjemność uczenia się poprzez zabawę i jeżeli mu to uniemożliwisz, straci na to ochotę. Ale tak jak we wszystkim, w motywowaniu malucha trzeba znaleźć równowagę. Jeżeli dziecko, próbując ubrać się samodzielnie, nie będzie umiało sobie poradzić, rodzic lub wychowawca w przedszkolu powinni mu pomóc. W żadnym razie nie wolno malucha krytykować! Inaczej dziecko zniechęcone niepowodzeniem będzie sfrustrowane. Trzeba zrobić wszystko, żeby niedostrzegalnie pomagać i wspierać malca we wszystkich jego próbach. Nie wyprzedzać, nie ponaglać, nie pouczać, tylko umiejętnie i dyskretnie wspierać. Można częściowo ściągać skarpetki – dalej już pójdzie gładko. Można kupować buciki zapinane na rzepy, podsuwać tę część garderoby, którą powinno się założyć w pierwszej kolejności. A sobie zostawić najbardziej skomplikowane czynności, zachęcając malca, by wziął się za te łatwiejsze.
Gdy dziecko czuje, że działamy razem z nim, a nie wbrew niemu, jest chętne do współpracy.
Obowiązki domowe i przedszkolne:
- podawanie i odnoszenie nietłukących się naczyń podczas przygotowywania wspólnych posiłków
- składanie prześcieradła
- podlewanie roślin
- opiekowanie się zwierzętami – np. szczotkowanie psa czy karmienie rybek w przedszkolu
- organizowanie zabawy z młodszymi dziećmi itp.
Sprzątanie własnych rzeczy
Gdy dziecko jest jeszcze małe, mamy starają się jak najszybciej posprzątać pokój po całodniowej zabawie. A może warto składanie zabawek potraktować też jako zabawę? Postarać się w małym piracie rozbudzić chęć do robienia razem czegoś wyjątkowego, za co mogą zabierać się tylko „duzi”? „Kwadratowe klocki ustawimy tu – będzie to statek dla piratów, a tu zrobimy garaż i wszystkie samochodziki pójdą spać”. Do 4-5 roku maluch wyrobi w sobie nawyk sprzątania swoich rzeczy i polubi to. A dla Ciebie to jeden obowiązek mniej. Z czasem dziecko nauczy się samo sprzątać bez przypominania. Ale gdy poprosi o pomoc, przyłącz się z entuzjazmem, niech nie zauważy, że to nieatrakcyjne zadanie!
Gdy powiesz do trzylatka: „Teraz sprzątnij swoje rzeczy”, nie będzie zachwycony. Prawdopodobnie poczuje się obarczony zadaniem, które wykracza poza jego możliwości, a i przekora, tak charakterystyczna dla tego wieku, da o sobie znać. Trudno Ci będzie namówić go do pracy i niewykluczone, że wieczór zakończy się łzami. Gdy natomiast zaproponujesz, że zrobicie to razem, zobaczysz, że przyjmie to pełen entuzjazmu!
Zadania specjalne:
- samodzielne drobne zakupy, np. biletów na autobus czy ulubionego magazynu dla dzieci w kiosku (oczywiście w Twojej obecności!)
- odpowiedzialne zadanie podczas pieczenia tortu – np. przygotowanie produktów czy mieszanie ciasta
- szykowanie lub pakowanie prezentów
- mycie rączek młodszej siostrzyczce itp.
Mały maruda
Rutynowe ponaglanie, poszturchiwanie, pokrzykiwania, pogróżki – któż z nas nie przerabiał tego porannego scenariusza? Poranny pośpiech i stres są twoimi wrogami i nie wychodzą na dobre żadnym wysiłkom wychowawczym. Od teraz przyrzeknij sobie, że nie będziesz więcej wpadać w takie tarapaty. Marudne dziecko nie przyszło takie na świat. stało się takie stopniowo, zapewne w wyniku nieustannego popędzania („Pośpiesz się z tym ubieraniem!”, „Za 5 minut wychodzimy!”). Twierdzisz, że musisz przypominać, krytykować, ponaglać, bo inaczej nic nie będzie zrobione? To błędne koło, które zaczyna się od nas, rodziców, zwłaszcza tych tak zapracowanych, że nie uwzględniają powolnego tempa dziecka i nie dają mu dość czasu na wykonanie oczekiwanych czynności. W pierwszych latach życia dziecka, gdy nie potrafi ono wywiązywać się z otrzymywanych poleceń, należy pokierować nim przy codziennych zajęciach. Jednak kiedy dziecko trochę podrośnie i jest już bardziej samodzielne, rodzice powinni jak najprędzej zniknąć ze sceny ale włączyć się, jeżeli malec zaczyna tracić kontrolę i zapominać o różnych rzeczach. Warto spóźnić się czasem (ale rzadko) do przedszkola lub do kina – wtedy dziecko samo poczuje konsekwencje i na przykład zobaczy, że spotkała je przykrość. Dzieci nie lubią czegoś przegapić i boleją nad tym bardziej niż rodzice. To główny motyw pobudzający aktywność.
Dziecko ma prawo się ubrudzić
Małe dzieci ciągle się bawią i ciągle się brudzą. Turlają się w trawie, kopią tunele w piasku, wyciskają rękami błoto. Gdy mają okazję robienia tych wspaniałych rzeczy, rozbudzają w sobie aktywność, wyobraźnię, nabierają pogody ducha. Maluch ciągle ostrzegany przed zabrudzeniem ubranka będzie się czuł skrępowany. Gdy przywyknie do lęku przed ubrudzeniem się, stanie się ostrożny i pod innymi względami. Nie oznacza to, że powinno się dziecku pozwalać na wszystko. Ale ingerując nie wolno straszyć go czy rozbudzać w nim niechęci do tego, co robi. W zamian można mu zasugerować coś innego: gdy, dajmy na to, chce robić babki z piasku, poprośmy, by się najpierw przebrało!
Dobre maniery…
…przychodzą z czasem w sposób naturalny. Uczenie dziecka, by mówiło „dzień dobry” i „do widzenia”, nie rozwiązuje sprawy. Najważniejsze, by darzyło ludzi sympatią. Gdy tego nie czuje, trudno nauczyć je nawet powierzchownych manier.
Druga ważna rzecz to unikanie sytuacji, w których dziecko mogłoby odczuwać skrępowanie czy niepokój przy obcych osobach. Chętnie przedstawiamy dziecko odwiedzającej nas osobie, zmuszając je do przywitania się. Z reguły maluch czuje się w takiej sytuacji zakłopotany, zaczyna kulić się w sobie, gdy tylko zobaczy, że rodzic z kimś się wita, bo wie, że zaraz przyjdzie kolej na niego.
W pierwszych 3-4 latach życia, kiedy dziecko potrzebuje trochę czasu, żeby ocenić nieznajomego, należy tak kierować rozmową, by raczej odwracać uwagę gościa od dziecka. Maluch poobserwuje sytuację, a potem pewnie wtrąci swoje zdanie, typu: „Woda w ubikacji zalała całą podłogę”. I jest to spontaniczny wyraz zainteresowania się gościem. Jeśli to pozytywne nastawienie utrwali się, maluch wkrótce nauczy się, jak okazywać sympatię w bardziej konwencjonalny sposób.
Najważniejszą sprawą jest dorastanie w rodzinie, w której panuje atmosfera delikatności, ciepła. Kiedy maluch słyszy, że rodzice, zwracając się do siebie, często używają słów „dziękuję”, „proszę”, w naturalny sposób przyswaja sobie serdeczność obejścia.
Oczywiście należy uczyć też serdeczności i delikatności. Wyczuwając życzliwość ze strony rodziców, dzieci będą dumne, że się uczą. Dzieci też oczekują od rodziców, że zostaną nauczone, jak być lubianymi. Aprobata, z jaką się spotykają, rozbudza w nich życzliwy stosunek do innych.
Co możesz zrobić, by twoje dziecko było kochane przez nauczycieli
- bądź punktualna – nie spóźniaj się do przedszkola
- bierz udział we wszystkich zebraniach rodziców
- bierz udział we wszystkich ważnych uroczystościach
- nigdy nie krytykuj nauczyciela w obecności dziecka
- wspieraj grupę przedszkolną dziecka – przynoś książki, kolorowani, kredki
- wykazuj się inicjatywą