
ABC podróżnika
3 sierpnia, 2015Przepis na udane wakacje z dzieckiem wcale nie jest bardzo prosty. Przedszkolakowi do szczęścia potrzeba czegoś więcej niż trochę słońca i wody. Od staranności przygotowań zależy, czy wróci do domu zadowolony, a podczas wypoczynku nie zamęczy nas.
Eliza Dolecka
A jak apteczka
Wyjeżdżając z dzieckiem nie wystarcza apteczka samochodowa, pierwszej pomocy. Pod ręką muszą być przecież preparaty, które złagodzą typowe letnie dolegliwości: środki zapobiegające ugryzieniom owadów i łagodzące ich skutki, plastry na drobne otarcia, coś przeciwgorączkowego i przeciw przeziębieniom, bo łatwo o katar, jeśli pogoda nie dopisze. Teoretycznie można wszystko kupić na miejscu, w miarę potrzeb, jednak szansa, że w pobliżu znajdziemy aptekę całodobową nie jest duża.
ZANIM WYJEDZIESZ ZA GRANICĘ
- zrób 2 kserokopie dokumentów, jakie ze sobą zabierzesz: paszportu, ubezpieczenia, biletów, prawa jazdy, dokumentów pojazdu. Jedną z kserokopii zostaw w domu, drugą zaberz ze sobą;
- zanotuj w kilku miejscach numery kart bankowych lub kredytowych;
- przepisz również na osobną kartk ę lub do notesu najważniejsze numery telefonów ze swojej komórki.
B jak bagaże
Pakowanie to zwykle najgorszy etap przygotowań. Torby niemal zawsze są za małe, bagaże za ciężkie, a na miejscu i tak okazuje się, że nie zabraliśmy najważniejszych rzeczy. Dlatego wartorobić listę przed pakowaniem i odkreślać to, co już na pewno jest zapakowane. Im będzie bardziej szczegółowa, tym lepiej. Jeśli napiszemy: ubranka i leki Basi, to się na miejscu okaże, że nie wzięliśmy jej majtek albo tuby do inhalacji.
C jak coś do zabawy
Ukochany misiek, akcesoria do piasku, książeczka do czytania przed snem, ulubione płyty do samochodu, kredki i kartki, rowerek, piłka plażowa… Tak, na to wszystko powinno znaleźć się miejsce. Nuda wykończy dziecko i nas. Już w podróży ciekawski malec da popalić, jeśli nie wymyślimy mu zajęcia. Można oczywiście zdecydować się na gry i zabawy, które nie wymagają rekwizytów („zgaduj zgadula”, „co widzę?”, „o czym myślę?”, etc.), jednak na długo nie wystarczą. Poza tym jeśli nasze dziecko nie może zasnąć bez przytulanki w domu, nie zaśnie bez niej tym bardziej w obcym miejscu.
D jak dieta
Oczywiście nie ma wakacji bez lodów, gofrów i innych łakoci. Nie zmienia to faktu, że kilkulatek musi się odżywiać regularnie. Jeśli mają to być także wakacje mamy, odpada gotowanie. Dlatego najrozsądniejsze rozwiązanie to śniadania i lekka kolacja we własnym zakresie, a obiady warto wykupić w ośrodku lub zdecydować się na domowe, oferowane gdzieś w pobliżu kwatery. Są niedrogie i podawane o stałej porze. Lato to także owocowo-warzywny raj i dzieci chętnie czerpią z tego bogactwa. Pozwólmy im jeść maliny, czereśnie i kalarepę, jeśli właśnie na to mają ochotę. Będzie więcej zysku niż z wmuszania szpinaku, porzeczek czy rabarbaru
E jak egzotyka
Egipt… Tunezja… Wyspy Kanaryjskie… Marzysz o takich wakacjach? I myślisz, że twoje dziecko też? To wcale nie jest takie pewne. Leżenie plackiem na gorącej plaży to nie jest rozrywka dla kilkulatka. Diametralna zmiana klimatu często bardzo negatywnie wpływa na samopoczucie dziecka. Ryzyko zatrucia albo w ogóle problemów z apetytem (obca kuchnia), przegrzania czy infekcji wywołanej przez obce szczepy bakterii lub wirusów jest naprawdę spore. Czy w razie kłopotów bez przeszkód porozumiecie się z lekarzem? Czy organizator zapewnia właściwą opiekę w takim wypadku? Czy macie pewność, że warunki pobytu będą takie, jak w folderze? Jeśli jedziecie z dzieckiem, „super okazja cenowa” odpada! Malec koczujący na plaży czy lotnisku z powodu kłopotów finansowych biura podróży, albo śpiący w nie klimatyzowanym pomieszczeniu pełnym insektów, to nie najlepszy pomysł… Jeśli mimo wszystko jedziecie, to sprawdźcie natychmiast, jakie szczepienia trzeba wykonać przed wyjazdem. Czasami, by dziecko nabrało odpowiedniej odporności musi minąć trochę czasu.
F jak finanse
Wakacje tanie nie są. I tanie być nie mogą. Osoba dorosła może „przebiedować” nad morzem bez szaleństw, z dzieckiem się to nie udaje. Ciągłe odmawianie, informowanie, że „nas na to nie stać” może skutecznie zepsuć urlop. Malec lepiej wypocznie u rozpieszczającej go babci, niż w luksusowym kurorcie, jeśli sam pobyt uszczuplił domowy budżet na tyle, że na nic więcej pieniędzy nie będzie. Dlatego w budżecie trzeba przewidzieć pulę „na szaleństwa”: na słodycze, karuzelę, wizytę w planetarium, etc. I zabrać z domu, co się da, zamiast planować zakupy na miejscu rzeczy aptecznych, zabawek, ubranek, etc. Chyba, że jesteśmy Rockefellerami.
H jak higiena
Brudzić się, brudzić i jeszcze raz brudzić! Na wakacjach każde dziecko ma do tego prawo. Pod warunkiem, że po zabawie zostanie starannie umyte. Zmęczenie nie zwalnia z prysznica po powrocie z plaży czy piachu i wieczornej kąpieli. Brak pralki nie jest powodem do noszenia nieświeżych skarpet. Zęby, uszy i cała reszta nie ma urlopu. Dlatego ważne jest, by w miejscu wypoczynku była bieżąca, ciepła woda. Zabierzmy z domu kosmetyki, na które dobrze reaguje skóra malca i po dwa ręczniki (jeden nie wystarczy na dwa tygodnie): do twarzy i do ciała. Uwaga – ręcznik plażowy nie nadaje się na kąpielowy. Nie zapominajmy o chorobach brudnych rąk. Owoce, które dajemy dzieciom, muszą być umyte, ale i rączki, które zapakują je do buzi, także.
I jak insekty
Ugryzienia komarów są nieprzyjemne. Atak kleszcza grozi zachorowaniem na odkleszczowe zapalenie mózgu lub boreliozę. Jad osy czy szerszenia może wywołać groźne dla życia uczulenie… Zaopatrzcie się w środki odstraszające owady, przeznaczone specjalnie dla dzieci. Pilnujcie, by do lasu dzieci zakładały długie spodnie i bluzki z długim rękawem. Uświadomcie im, że w otwartej puszce czy kubku ze słodkim napojem może siedzieć osa, dlatego przed piciem trzeba sprawdzić, czy płyn jest „bez wkładki”.
K jak klimat
Jeśli wyjazd wakacyjny ma mieć dla dziecka znaczenie lecznicze, trzeba pamiętać, że powinien trwać co najmniej trzy tygodnie. W pierwszym zazwyczaj ostra zmiana powoduje drobne dolegliwości zdrowotne, w drugim następuje stopniowa aklimatyzacja, a dopiero w trzecim organizm zaczyna w pełni korzystać z zalet klimatycznych.
Pobyt w górach sprawia, że cały organizm jest lepiej dotleniony, wzmaga się apetyt dziecka, a z komórek szybciej są usuwane toksyny. Podnosi się ogólna odporność organizmu. Wyjazd zalecany alergikom, astmatykom, dzieciom z niedokrwistością i problemami skórnymi. Jednak wiele maluchów źle znosi ostry klimat, skoki ciśnienia atmosferycznego i gwałtowne zmiany pogody. Z przedszkolakiem nie da się zdobywać szczytów i mieszkać w kotlinach, bo tam gromadzą się wszelkie zanieczyszczenia powietrza.
Jeśli twoje dziecko często ma problemy z gardłem lub oskrzelami, pobyt nad morzem postawi je na długo na nogi. Jednak to dość ostry klimat, który może powodować osłabienie, zwłaszcza u dzieci zaraz po chorobie, a kąpiel w zimnym Bałtyku grozi infekcjami. Nad jeziorem klimat jest łagodniejszy od nadmorskiego, zwłaszcza, gdy wokół rosną lasy. Brak silnych wiatrów na tych terenach chroni przed przeziębieniami. Kąpiel w jeziorze nie wymaga takiego hartu ducha, jak zanurzenie się w lodowatym morzu. Duża wilgotność powietrza sprawia jednak, że gdy traficie na kiepską pogodę, trudno nad jeziorami wytrzymać. Chłód jest mocniej odczuwalny niż np. w lesie. Klimat niewskazany, gdy dziecko ma skłonność do częstych infekcji dróg moczowych lub jest alergikiem.
Łagodny mikroklimat wytwarzają lasy. Tu szybko dochodzą do siebie maluchy po długotrwałej chorobie, mające problemy z odpornością, często się zaziębiające. Najzdrowsze są lasy iglaste, gdyż powietrze przesycone olejkami eterycznymi relaksuje i usprawnia pracę serca oraz układu oddechowego. Niestety, olejki eteryczne nie służą każdemu. Jeśli twój malec jest alergikiem, zapomnij o leśniczówce.
L jak lekarz
Najlepiej, żeby w wakacje nie był potrzebny. Warto do niego się wybrać przed wyjazdem po recepty na zapas (jeśli malec stale przyjmuje leki) i zasięgnąć porady co do wybranej formy wypoczynku. Już na miejscu także warto wiedzieć, gdzie najbliżej szukać pediatry. Nerwowe ustalenia wtedy, gdy już musimy skorzystać z jego porady, to trochę za późno. Nie zapomnijmy o książeczce zdrowia dziecka. Wprawdzie w nagłym wypadku do uzyskania pomocy wystarcza numer PESEL i dowód ubezpieczenia, ale książeczka zawiera wiele cennych informacji (choćby o przebytych chorobach i szczepieniach), dlatego nie powinna zostawać w domu.
M jak miejsce
Mały obieżyświat potrzebuje wciąż nowych wyzwań i atrakcji. Zatem całkowite odludzie odpada – chyba, że jako baza wypadowa. W kompletnej głuszy można zaszyć się z ukochanym, dziecko chce poznawać, uczyć się, ruszać. Dla mieszczucha ciekawe jest gospodarstwo agroturystyczne, jednak nie trzeba w nim mieszkać. Wszystko jest dobre, byle malec miał wygodne łóżko, na namiot przyjdzie czas za parę lat. Odwiedzajcie wszelkie skanseny, wesołe miasteczka, muzea. Dziecko ucieszy się z podglądania pracy dojarki czy wyprawy łodzią rybacką. W każdej okolicy znajdą się ciekawe miejsca. Można o nie zapytać tubylców, albo wspomóc się poradnikiem turystycznym, np. Pascala „Polska z dzieckiem”.
N jak niebezpieczeństwa
Ruchliwa ulica, przegrzanie, pogryzienie przez psa czy owady, zagubienie – zagrożeń latem jest sporo. Nie spuszczajcie dzieci z oczu. Przewidujcie. Rozmawiajcie. Zwracajcie uwagę, a zarazem nie odbierajcie radości. Nie przesadzajcie. O złoty środek niełatwo. Jednak jeśli dobrze znacie swoje dziecko – jego temperament, pomysłowość, dojrzałość, rodzaj argumentacji, jaki do niego dociera – poradzicie sobie.
O jak odzież
Ubrania zawsze zajmują mnóstwo miejsca. Niezależnie od prognoz, w walizce musi znaleźć się miejsce i na ciepłą bluzę, bo wieczory bywają chłodne, i na płaszcz przeciwdeszczowy oraz gumowce, by ulewy nie zatrzymały was na zbyt długo w domu, i wygodne, pełne buty do wędrówek po lesie. Nie przegrzewajcie jednak dzieci, gdy pogoda dopisuje. To nie tylko udręka dla malca, ale i ryzyko groźnego dla życia udaru. Niezależnie od pogody pamiętajcie o nakryciu głowy.
P jak pływanie
Bez pluskania nie ma wakacji. Coraz częściej kilkulatki mają za sobą kurs pływania, jednak to wcale nie oznacza, że w wodzie są w pełni bezpieczne. Każdemu dziecku grozi zachłyśnięcie, „zabranie” przez fale, kurcz mięśni, etc. Dlatego z przedszkolakiem wybieramy wyłącznie plażę strzeżoną i nie spuszczamy go z oka, niezależnie od tego, jak wysoko oceniamy jego umiejętności. Jeśli chcemy, by malec uniknął infekcji, nie pozwalamy mu siedzieć w wodzie dłużej niż 15-20 minut lub krócej, jeśli ma na ciele „gęsią skórkę” lub sinieją mu usta.
R jak rówieśnicy
Zabawki, fajne miejsce, odpowiedni klimat i ładna pogoda nie pomogą i wakacje nie będą udane, jeśli dziecko nie będzie miało się z kim bawić. Dlatego wybierajmy miejsca, w które przyjeżdżają ludzie z dziećmi lub wybierzmy się na urlop z „dzietnymi” znajomymi. Dobrym pomysłem są też wczasy rodzinne – wówczas nie będzie ryzyka, że fajny nowo poznany kolega zakończy wcześniej urlop.
S jak słońce
Spalona skóra to średnia wakacyjna atrakcja. Dlatego nie zapominajmy o kremach z filtrem UV – dla dziecka o faktorze co najmniej 35. Odpowiedni preparat powinien być wodoodporny i nałożony na skórę co najmniej kwadrans przed wyjściem na słońce. Po wytarciu dziecka ręcznikiem konieczne jest ponowne smarowanie. Jeśli jednak skóra niepokojąco się zaczerwieni (najczęściej na ramionach i plecach), dziecko powinno przebywać na słońcu w bawełnianej koszulce. Dolegliwości złagodzi chłodna woda i panthenol.
T jak transport
Chociaż organizm kilkulatka lepiej znosi podróże, niż dzieci najmłodszych, ograniczmy do minimum trudy transportu. Najlepiej wyjechać wczesnym rankiem lub późnym popołudniem. Unikniemy upałów i jest szansa, że dziecko trochę się zdrzemnie. Na drogę przyda się wygodne, przewiewne ubranie i kapcie. Nie zapomnijmy o kocyku, gdyby zrobiło się chłodniej i zapasie napojów. Jeśli jedziemy w ciągu dnia, przerwa w atrakcyjnym miejscu pomoże przetrwać wyprawę.
U jak uczulenia
Alergia latem nasila się. Jeśli dziecko cierpi z powodu uczuleń, warto poradzić się lekarza prowadzącego w kwestii leków stałych i doraźnych na wypadek zaostrzenia objawów. Jeśli wiemy, że malec jest uczulony na pyłki traw, nie serwujmy mu popołudnia na kwitnącej łące, ale i nie trzymajmy go w pomieszczeniu, bo przesada nikomu nie służy. Także astmatykom nie odmawiajmy ruchu na świeżym powietrzu. Wystarczy krótki odpoczynek, gdy zdarzy się atak kaszlu i ewentualnie podanie leków. Potem można znowu swawolić. Latem często występuje tzw. alergia krzyżowa. W praktyce oznacza to, że malec, któremu na co dzień nie szkodzą pewne produkty spożywcze, źle je znosi w połączeniu z uczulającymi pyłkami. Warto o to zapytać pediatrę i dostosować dietę do tych zagrożeń.
W jak woda
Pić, pić i jeszcze raz pić. To recepta na dobre samopoczucie i zdrowie naszych dzieci. Nawet niewielkie odwodnienie odbiera im chęć do zabawy, pogarsza kondycję, osłabia wszystkie narządy. Ładna butelka z dzióbkiem, atrakcyjne dodatki (plasterek pomarańczy, listek mięty, kostka lodu), a przede wszystkim ciągłe przypominanie o potrzebie picia, uchronią dziecko przed utratą płynów.
Z jak zatrucia
Wystarczy kilkanaście minut, by pyszne maliny, soczek, jogurt czy serek nadpsuły się na słońcu. Źle przechowywane produkty (jaja, mięso i wędliny) czy towary z niepewnego źródła (choćby bazaru), albo posiłek w przygodnym barze – to wszystko niepowtarzalne okazje, by urlop zakończył się biegunką, wymiotami, bólem brzucha. Higiena przy przygotowywaniu posiłków, sprawdzanie daty ważności na opakowaniu i sprawna lodówka, ograniczają ryzyko. Jeśli jednak już malec się zatruje, warto odwiedzić lekarza. Maluchy łatwo się odwadniają, dlatego w ich przypadku utrzymujące się wymioty czy biegunka to zawsze poważna sprawa.